1/31/2013

projekt denko styczeń 2013


Hej! Dzisiaj przychodzę, aby przedstawić Wam zmaltretowanych miesiąca. ;) Co prawda zaczęłam zbierać puste opakowania dopiero w połowie stycznia i pomijam fakt, że jakiś czas temu moja niewtajemniczona mama wyrzuciła do śmieci całą torbę zużytych kosmetyków. Byłam bardzo zła bo zbieranie ich zajęło mi kilka tygodni... Albo i nawet miesięcy? :c Nic nie poradzę, że takie mam hobby. xD Jednak moja wspaniałomyślna mama w ramach udobruchania mnie obiecała, że pomoże mi zbierać puste opakowania. Zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce. :) Nie jest tego wiele, ale z jednej strony ma to swój +... Post nie będzie długi niczym opowieść. :)


1. Richards & Appleby, Pilomax, Aloes Wax - Stosowałam tę maskę raz w tygodniu / raz na dwa tygodnie, nakładając ją na większą połowę długości włosów (idąc od końcówek, nie kładłam maseczki na skórę głowy) i zostawiałam ją tak na co najmniej 1,5 h pod foliowym czepkiem. Maseczka ta bardzo ładnie odżywiała i nawilżała moje włosy, sprawiała, że były miękkie w dotyku, nie obciążała ich. Żałuję, że tak szybko się skończyła i raczej nie była wydajna. Pojemność 240 g starczyło mi zaledwie na kilka użyć. Jednak w przyszłości chętnie do niej powrócę.

2. Beyonce Heat, woda perfumowana - Bardzo ładny, oryginalny, słodki, kobiecy zapach. Niestety jego trwałość to max 15 min. Nie skuszę się ponownie na zakup.

3. Vichy, Purete Thermale, dwufazowy płyn do wodoodpornego demakijażu oczu wrażliwych - Po pierwsze opakowanie... Produkt wydostaje się przez dziurę (dosłownie), wylewając się wszędzie tylko nie tam, gdzie tego chcemy. Zanim zechcemy go wydobyć trzeba się naprawdę długo namachać, aby dwie warstwy dobrze się ze sobą wymieszały, a powrót do stanu poprzedniego zajmuje mu zaledwie kilka sekund, więc jeśli chcemy użyć więcej produktu znowu trzeba się namachać. Poza tym wraz z czasem użytkowania pojawiają się tam jakieś bliżej nieokreślone nie wiadomo skąd wzięte farfocle? o_O Produkt przeciętnie zmywa makijaż, ma tendencje do rozmazywania tuszu i cieni do powiek po całej twarzy i zostawia tłustą powłokę. Cieszę się, że już go zużyłam i na pewno do niego nie powrócę.


4. Farmona, Tutti Frutti, brzoskwinia & mango, cukrowy peeling do ciała - Przeciętny peeling, a to znaczy, że miałam i lepsze i gorsze od niego. Ma bardzo ładny zapach i fajną, zbitą konsystencję. Jednak po zastosowaniu tego produktu czuję, że moja skóra jest natłuszczona, nie czuję jakoś specjalnie tego ''ścierania'', abym pozbyła się martwego naskórka. Sięgałam po niego z przyjemnością, ale znam coś lepszego w działaniu i za niższą cenę.

5. Venus, delikatny żel do higieny intymnej z ekstraktem z aloesu - Żel nie pieni się dobrze, jest mało wydajny i jakoś nie przemawia do mnie forma typowego żelu. Chyba zawsze już będę wierna płynowi Lactacyd, który u mnie spisuje się najlepiej.

6. Ziaja, krem do rąk i stóp, głęboko odżywczy - Stosowałam ten krem wyłącznie do stóp i nie sprawdził się najlepiej. Może do rąk byłby lepszy? Nie wysuszył moich stóp, ale również ich nie nawilżył... właściwie to nic nie zrobił, może jedynie zapobiegł wysuszeniu skóry? Stosowałam go 2 razy dziennie i zauważyłam, że po jakimś czasie zaczął barwić mają skórę na żółto/pomarańczowy kolor. Raczej już do niego nie powrócę.


To na tyle jeśli chodzi o denko stycznia 2013. Cieszę się, że w końcu mogę wyrzucić puste opakowania i zacząć zbierać denka na miesiąc luty. :) A jak tam Wasze projekty denko? :) Pozdrawiam serdecznie, xoxo Monika

10 komentarzy:

  1. a miałam wziąć ten krem ziaji, dobrze, że tego nie zrobiłam :) powodzenia w denkowaniu, mi idzie marnie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie chyba najlepiej spisuje sie plyn do higieny intymnej z kora debu :) tez lubie ta maske :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ostrzeżenie przed kremem z ziaji się przydało, bo też chciałam go kupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Beyonce miałam i mi też się podobało, fakt krótka trwałość ale jak dla mnie do szkolnej torebki jak najbardziej ok żeby psiknąć się co przerwę :D poza tym kupiłam już te perfumki 100 ml :D


    Zapraszam do mnie :)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah też mnie kusi, aby spróbować perfum Beyonce Heat. Może kiedyś... :P

      Usuń
  5. bardzo lubiłam ten peeling z Farmony:)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie projekt denko się robi ;p Z tym płynem Vichy to mnie zaskoczyłaś. Tyle pieniędzy kosztuje, a okazuje się, ze jest przeciętny. Nie ładnie oj nie ładnie! Ja jestem dziwna, ale dla mnie peeling Farmony był za ostry - serio! Moja maska pilomax jeszcze żyje i nie wiem, czy w swoim życiu ją spotrzebuję ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety zawiodłam się na płynie dwufazowym z Vichy. :( Dla mnie peeling z Farmony był o wiele za łagodny! To tylko pokazuje jak różne są oczekiwania ze strony klientów, każdy ma inne potrzeby i to co sprawdza się u innych niekoniecznie pasuje nam. :D Myślę, że gdy użyjesz raz tej maski, chętnie będziesz do niej wracać mimo, że trzeba na nią poświęcić trochę czasu. Moim zdaniem warto. :)

      Usuń
  7. nie maiłam żadnego z tych kosmetyków;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja się zbieram do napisania notki o swoich denkach ;) tez mam kilka opakowań ktore walaja mi sie po domu i już mam ochote wyrzucić ;P

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Lejdish blog , Blogger